Czy wiecie, że aż 40% średnich i dużych przedsiębiorstw w Polsce nie ma spisanej strategii rozwoju lub nie potrafi jej wskazać?
Innymi słowy, niemal co druga firma płynie na czuja, zamiast według planu i dłuższej perspektywy. Zamiast wyraźnego kompasu w postaci planu strategicznego, kierunek wyznacza intuicja szefa i konieczność radzenia sobie na bieżąco z pojawiającymi się falami wyzwań.
Dlaczego brakuje strategii?
Brak sformalizowanej strategii w firmie może wynikać z kilku przyczyn. Po pierwsze, przyzwyczajenie – wiele biznesów rozwijało się latami metodą prób i błędów. Założyciele i menedżerowie często polegali na intuicji, bo ta dotąd ich nie zawiodła. Skoro firma przetrwała i zarabia, rodzi się złudne poczucie, że „jest dobrze, po co to zmieniać”. Po drugie, braki kompetencyjne lub czasowe – opracowanie strategii wymaga wiedzy, doświadczenia i czasu. W średnich firmach właściciele bywają tak zaabsorbowani codziennym gaszeniem pożarów, że planowanie odkładają na „wieczne później”. Po trzecie, niedocenianie roli strategii – panuje przekonanie, że formalna strategia to korporacyjny dokument, który i tak trafi do szuflady. Skoro biznes się kręci, wielu uważa, że wystarczy nie przeszkadzać i reagować na bieżąco, zamiast tracić czas na spisywanie planów.
W efekcie firma działa jak okręt bez mapy – dopóki pogoda sprzyja, płynie naprzód siłą rozpędu. Często strategia istnieje tylko w głowie prezesa albo w szczątkowej formie, nieznanej szerszemu zespołowi. Badania pokazują, że tylko około jedna trzecia polskich firm ma jasno sformułowaną strategię, spisaną i zakomunikowaną załodze. Można więc powiedzieć, że nawet w firmach posiadających strategię, załoga często nie zna kursu, którym ma podążać.
Gdy nadejdzie sztorm
Brak wytyczonej strategii może latami nie doskwierać – w spokojnych warunkach rynkowych firma bez kompasu też utrzymuje się na wodzie. Przedsiębiorcy mówią: „skoro osiągamy zyski, to nasza metoda działa”. Niestety, to cisza przed burzą. Kryzys gospodarczy, pojawienie się nowego konkurenta albo zmiana pokoleniowa w zarządzie potrafią odsłonić wszystkie słabości braku planu. Gdy rynek staje się niespokojny, a fale zmian uderzają w biznes, firma bez strategii traci sterowność. Zespół nie ma jasnych wytycznych, w którą stronę uciekać przed sztormem. Decyzje podejmowane ad hoc mogą okazać się chaotyczne lub spóźnione. Przykładem może być nagły kryzys – firmy bez planu B miotają się wtedy, podczas gdy te strategicznie zarządzane szybciej dostosowują kurs. Podobnie przy sukcesji: jeśli całe „know-why” firmy siedzi w głowie odchodzącego szefa, następcy trudno utrzymać obrany kierunek i załoga dryfuje bez jasno określonego celu.
W dłuższej perspektywie działanie bez strategii to igranie z losem. Brak kompasu sprawia, że firma może przegapić moment zwrotu, zbyt późno zareagować na zmiany trendów lub rozminąć się z szansami, które pojawiają się na horyzoncie. Czasem udaje się płynąć latami „na pamięć”, ale prędzej czy później nadchodzi sytuacja, która wymaga świadomego wyznaczenia kursu – i wtedy prowizorka przestaje wystarczać.
Czy rozpoznajesz w tym swoją firmę? Czy Wasze przedsiębiorstwo ma jasno wytyczony kurs, czy raczej dryfuje z dnia na dzień, licząc na dobrą pogodę? Dlaczego – Waszym zdaniem – aż tyle firm rezygnuje z planowania strategicznego: z przyzwyczajenia, braku wiedzy, a może wiary, że „jakoś to będzie”? 🤔 To pytania, które warto sobie zadać już teraz, zanim nadejdzie kolejny rynkowy sztorm. Zapraszam do dyskusji w komentarzach i do śledzenia kolejnych felietonów – w następnych odsłonach tej serii zastanowimy się dlaczego firmy rezygnują z planowania, jakie są koszty braku strategii i jak odzyskać utracony kompas, by znów ruszyć we właściwym kierunku.



